Po raz pierwszy, odkąd stanęła w Kalifornii, poczuła przypływ determinacji – przetrwa

  • Sydonia

Po raz pierwszy, odkąd stanęła w Kalifornii, poczuła przypływ determinacji – przetrwa

17 August 2022 by Sydonia

to. Powtarzała sobie, że zmierzy się z każdym wyzwaniem, nieważne, co to będzie. – Proszę bardzo – szepnęła. Schowała telefon do kieszeni, włożyła okulary przeciwsłoneczne. – Jestem gotowa. No dalej, dalej, odbierz ten cholerny telefon. Obserwuję pasażerów, jak wlewają się do terminalu, tłoczą, przepychają w poszukiwaniu bagaży. Hałaśliwi, nieświadomi mojej obecności, zaganiają dzieci i pilnują laptopów i jednocześnie nie spuszczają z oczu taśm, na których kręcą się torby. Gdzie ona jest? Na chwilę ogarnia mnie panika. Może nie zdążyła na samolot. Może coś mi się pomyliło. Albo, co gorsza, podejrzewają mnie i to jest zasadzka. Bo Sherry Petrocelli nie zadzwoniła do biura. Robi mi się słabo na myśl, że mnie złapią, zanim dokończę, zanim ostatecznie i całkowicie zniszczę Ricka Bentza. Ale wystarczy się dyskretnie rozejrzeć, by wiedzieć, że nigdzie nie czai się policjant, ani na ławce w poczekalni, ani tutaj, przy odbiorze bagażu. Biznesmeni i rodziny z dziećmi to nie policjanci. Nie, okolica jest czysta. Oddycham głęboko. Muszę się uspokoić. Wyglądać uczciwie. Ona musi uwierzyć, że Petrocelli lo ja. Z tą myślą przywołuję na twarz plastikowy, sztuczny uśmiech. Musi się udać. O1ivia Bentz musi mi zaufać, uwierzyć, że mam ją zawieźć do ukochanego mężulka. Boże, na samą myśl robi mi się niedobrze. Wpatruję się w drzwi wejściowe do tej części lotniska, przeczesuję wzrokiem twarze podróżnych, szukam tej, którą na zawsze będę mieć pod powiekami. Gdzie ona jest, na miłość boską? Przechadzam się nerwowo i zaraz staję. Nie chcę zwracać na siebie uwagi; do tej pory udało mi się unikać kamer, zawsze staję do nich tyłem. Peruka i wielkie okulary także pomagają, ale ostrożności nigdy nie za wiele. Pocą mi się dłonie. Gdzie ona jest, do cholery? Nie może w końcu przyjść? Dzwoniłam do niej, nagrałam się jej z telefonu Petrocelli... Dzwoni komórka. Nareszcie! Odbieram szybko i zmuszam się, by to powiedzieć: – Petrocelli. – Cześć, tu O1ivia Bentz. Chyba do mnie dzwoniłaś? Mąż mówił, że odbierzesz mnie z lotniska? Gdzieś z hali bagażowej? – Wydaje się zmęczona i spięta. Idealnie. Odprężam się odrobinę. – Tak – odpowiadam. – Jestem koło karuzeli linii United. – I wtedy ją widzę, podchodzi do taśmy. Ma na nosie okulary przeciwsłoneczne, włosy odgarnięte do tyłu, niesie torebkę, ciągnie za sobą malutką walizeczkę na kółkach. Lekki bagaż. Mądra dziewczynka. Obie się uśmiechamy i kończymy rozmowę. – O1ivia Bentz? – wołam i zatrzymuje ją. – Jak lot? Wzrusza ramionami. – Opóźniony. – Jestem Sherry, koleżanka Jonasa Hayesa. Prosił, żebym cię odebrała. – Słyszałam już. Mierzy wzrokiem mój mundur. – Wiesz, że pracuję w policji, prawda? Uprzejmie kiwa głową. Pokazuję jej odznakę Petrocelli. W peruce i okularach jestem do niej na tyle podobna, że jest usatysfakcjonowana. – Dziękuję za pomoc – mówi. Taka uprzejma i dobrze wychowana. – Mów mi Sherry. Samochód jest na zewnątrz – odpowiadam i razem idziemy na parking,

Posted in: Bez kategorii Tagged: piotrem smuniewskim, małe rasy piesków, małe rasy piesków,

Najczęściej czytane:

- Chodźmy w takim razie popluskać się w wodzie.

- W wodzie? - Arabellą aż usiadła z wrażenia. - Czemu nie? Jest upał i mały spacerek po wodzie na pewno nas ochłodzi. Clemency pozbierała myśli. Pan Baverstock nie może pójść sam z Arabellą, nie będzie to przyzwoite. Zatem musi iść z nimi. ... [Read more...]

świata! Może jestem tylko zwykłą dziewczyną z małego

miasteczka, ale nie zamierzam grać drugich skrzypiec! - Zatrzasnęła za sobą drzwi sypialni. Scott usłyszał, jak przekręca zamek w drzwiach. Cholera, ... [Read more...]

ła się Clemency. - Jestem jednak pewna, że pozostanie to bez wpływu na jej debiut w towarzystwie w przyszłym sezonie. ...

- A pani, panno Stoneham? Jakie są pani plany po zakończeniu pracy w Candover Court? - Moja sytuacja jest dość skomplikowana - zaczęła Ostrożnie. - Niestety, pokłóciłam się z najbliższą rodziną, w konsekwencji czego musiałam się zatrudnić jako guwer¬nantką. Na szczęście, na dwudzieste piąte urodziny mam otrzymać pewną sumę, więc cokolwiek się zdarzy, będę finansowo zabezpieczona. - Dobry Boże! Chyba nie uciekła pani z domu? Jeśli tak, to w każdej chwili powinienem się tu spodziewać zirytowanego ojca. ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 x.warszawa.pl

WordPress Theme by ThemeTaste